Niestety, zasilacze nadal nie są integrowane w komputerach przenośnych.
Nawet zaawansowany użytkownik czasem doznaje sklerozy, która najczęściej
atakuje go
właśnie wtedy, gdy wychodzi z domu z laptopem. Efekt? Niepokojąca myśl:
„Chyba czegoś...”. Czyżby zasilacza? Fortron ma w swojej ofercie pewne
rozwiązanie. Dziś rzucamy okiem na 90-watowy laptopowy zasilacz NB Q90
Plus.
Po otwarciu pudełka oczom ukazują się:
- zasilacz,
- zestaw końcówek,
- kabel zasilający,
- instrukcja,
- futerał.
Do naszej redakcji przyjechała wersja w kolorze różowym i choć niektórzy
mogą mieć co do niego pewne obiekcje, to nie można odmówić mu zalet.
Małą, czarną skrzyneczkę trudno znaleźć w trawie, natomiast delikatny
róż wybije się od razu ;) Niestety, to raczej wszystkie, ale są dostępne
jeszcze dwa inne warianty: biały oraz czarny. Właściwie to „rdzeń”
zasilacza zawsze jest czarny, tyle że po obu stronach przytwierdzono do
niego kolorowe panele.
Pora obejrzeć urządzenie z bliska. Wymiary zasilacza to 135 mm × 72,5 mm
× 18,9 mm, a więc nie zajmie zbyt dużo miejsca w walizce. Na
wierzchniej stronie obudowy zostało umieszczone niewielkie logo
FSP,
a na drugiej – tabliczka znamionowa. Na jeden z boków trafiło gniazdo
sieciowe, a z przeciwległego wychodzi krótki, mniej więcej
15-centymetrowy kabelek z miejscem na końcówkę, którą podłącza się do
laptopa. Co ciekawe, w pobliżu znalazł się także port USB, więc jednym
zasilaczem można ładować zarówno komputer przenośny, jak i np. telefon
komórkowy
Fortron fabrycznie wyposażony jest w dziewięć końcówek, a instrukcja wyjaśnia, z jakim sprzętem współpracują:
- żółta – Acer, Asus, Compaq, HP;
- pomarańczowa – Acer;
- niebieska – Acer, IBM, HP, Lenovo;
- biała – Acer, Asus, Compaq, Dell, HP, Lenovo, Toshiba;
- zielona – Asus, Compaq;
- żółta – Sony;
- czarna – Dell;
- czarna – IBM, Lenovo;
- czerwona – HP, Compaq.
Sama zmiana końcówek jest dziecinnie prosta i niczego nie da się zepsuć.
Specyfikacja urządzenia przewiduje napięcia wejściowe w zakresie:
100–240 V, a napięcia wyjściowe to 19 V przy 4,47 A (zasilanie laptopa) i
5,1 V przy 1,0 A (port USB). Urządzenie zostało także wyposażone w
ochronę przed przegrzaniem, krótkim spięciem, przepięciem i nadprądową.
Dobrą informacją jest też wysoka (oficjalnie) sprawność zasilacza, choć
nie jest ona, niestety, potwierdzona żadnym certyfikatem.
Uwagę zwraca nietypowa, bardzo niewielka długość przewodu łączącego
zasilacz z komputerem. Dzięki temu łatwo się go chowa do plastikowej
wnęki w obudowie i jest mało prawdopodobne, że uszkodzi się w podróży.
Poza tym do zwinięcia pozostaje jeden kabel, a nie dwa, co dla osób
wiecznie śpieszących się niewątpliwie będzie zaletą. W trakcie pracy
zasilacz pozostaje na biurku, co w sumie nie jest problemem, zwłaszcza
że nie jest brzydki. Gorzej, gdy laptop spoczywa na kolanach, bo wtedy
NB Q90 Plus zwisa, obijając łydki, a przewód niebezpiecznie wygina się
przy nasadzie.
Fortron zwraca też uwagę na to, że sprzęt jest bardzo płaski i lekki.
Istotnie, ma tylko ok. 19 mm grubości i waży nieco ponad 210 g. Jednak
na rynku jest już całkiem sporo podobnych gabarytami zamienników, a i
producenci laptopów wprowadzają coraz cieńsze i lżejsze zasilacze.
PodsumowanieUrządzenie jest bardzo przydatne i da się je wykorzystać na kilka
sposobów. Można wozić je ze sobą w każde miejsce, a oryginalny zasilacz
zostawiać w domu.
Nic nie stoi również na przeszkodzie, aby zawsze był pod ręką w miejscu
pracy, tak jak swój starszy model użytkuje nasz rednacz. Cena urządzenia
to ok. 250 zł i tak na dobrą sprawę jest to niewiele więcej, niż
kosztują standardowe zasilacze do poszczególnych komputerów przenośnych,
a możliwości są znacznie większe. Naturalnie, nie każdy potrzebuje
czegoś takiego; przydatność będzie tym większa, im częściej sprzęt
będzie używany w ciągu dnia. Należy wziąć pod uwagę jeszcze jedno: w
razie uszkodzenia oryginalnego zasilacza i tak potrzebny będzie nowy, a
fabryczne zamienniki zazwyczaj są droższe od konstrukcji Fortrona.