Wygląda na to, że zapowiadany na kwiecień debiut nowych
procesorów Intela, wykonanych w procesie technologicznym 22 nm i
opartych na architekturze Ivy Bridge, nie będzie wcale oznaczać ich
pojawienia się ich w sklepach. Przynajmniej nie w takiej liczbie, która
zaspokoi potrzeby żądnych nowości konsumentów.
Jak donosi
DigiTimes,
producenci komputerów, głównie przenośnych, wymogli na Intelu
opóźnienie o kilka miesięcy masowych dostaw nowych układów Core. Powód
jest prosty – w magazynach cały czas zalega zbyt dużo maszyn z
procesorami Sandy Bridge. Firmy, które kupiły te procesory od Intela,
chcą je rzecz jasna wykorzystać i na nich zarobić.
Nie wiadomo, czy ograniczona zostanie dostępność nowych modeli CPU
przeznaczonych dla komputerów stacjonarnych. Można być jednak pewnym, że
kupienie w kwietniu lub w maju notebooka z procesorem Ivy Bridge będzie
dość trudne.
Na tę wiadomość zaczęli zacierać ręce producenci kontrolerów USB 3.0.
Zaktualizowali prognozy dotyczące spodziewanych zysków i określili te
na tylko 10%, nie jak wcześniej się spodziewano 20% mniejsze niż w
zeszłym roku. Firmy takie jak Renesas, ASMedia, Etron czy NEC stracą za
jakiś czas jedno ze źródeł dochodu, bo chipsety Intela z serii 7
(Panther Point)
będą zapewniać 4 porty USB 3.0 w standardzie.